Rozmyślania na 1 stycznia

  • przez

Czy można wiarą góry przenosić (Mt 17, 20)? Bez wątpienia można. Można i więcej: przez wiarę sam Bóg może skierować się miłosierdziem do nas grzesznych. W omirycyjskim mieście Zafar (dzisiejszy Jemen – przyp. tłum.) większość mieszkańców była Judejczykami. Św. Grzegorz trudził się by nawrócić ich na chrześcijaństwo. Wtedy to Judejczycy zaproponowali św. Grzegorzowi i cesarzowi Awramilowi debatę o wierze. Jeśliby ją przegrali wszyscy przeszliby na wiarę w Chrystusa. Debata trwała kilka dni i skupiła tysiące ludzi – Judejczyków i chrześcijan. Judejczycy widząc ze będą pokonani niezbitymi argumentami i dowodami Grzegorza, zażądali by święty jakimś sposobem pokazał im żywego Chrystusa, by mogli go zobaczyć na własne oczy, a wtedy uwierzą. Mając wielką śmiałość przed Bogiem, z powodu czystości swojego serca, święty klękną przed wszystkimi w kierunku wschodu i zaczął się modlić. Kiedy zakończył modlitwę zatrzęsła się ziemia i zagrzmiał grom, i na wschodzie otworzyło się niebo. Ze wschodu przybył świetlisty obłok w ognistych płomieniach, następnie powoli zszedł na ziemię, w miejscu gdzie zebrali się ludzie. W obłoku stał człowiek o niewysłowionej urodzie z twarzą w światłości i w ubraniu jakby z piorunów. Poruszał się na obłoku dopóki nie dotarł nad biskupa Grzegorza. Wszyscy widzieli go w chwale i pięknie, którego wcześniej nie widzieli, i ze strachu upadli twarzą na ziemie. Św. Grzegorz wykrzyknął: jeden święty, jeden Pan, Jezus Chrystus… W tym momencie doszedł głos z chwały Pańskiej do Judejczyków: z powodu modlitwy biskupa uzdrawia was Ukrzyżowany przez ojców waszych. I świetlisty obłok powoli zniknął tak jak przybył. A Judejczycy przyjęli chrzest.