Rozmyślania na 17 grudnia

  • przez

photo of saint Nikolaj (Velimirović)Posłuszeństwo i pokora są podstawą duchowego życia, fundamentem zbawienia, podstawą całego mechanizmu Cerkwi Bożej.

Św. Jan z Damaszku, wielki pod każdym względem, pozostawił jako mnich, głęboki ślad w historii Cerkwi swoim cennym przykładem posłuszeństwa i pokory. Pewnego dnia jego duchowy ojciec, poddając go próbie, wręczył mu plecione kosze i polecił zanieść aż do Damaszku i tam sprzedać. Starzec wyznaczył bardzo wysoką cenę myśląc, że Jan nie będzie mógł sprzedać koszy tak drogo i będzie musiał wrócić z towarem. Jan musiał więc po pierwsze, przejść daleką drogę. Po drugie, wejść jako biedny mnich do miasta, w którym kiedyś był drugą osobą po cesarzu. Po trzecie, domagać się śmiesznie wysokiej ceny za plecione kosze. Po czwarte, jeśli nie sprzedałby koszy, na próżno przemierzyłby daleką drogę tam i z powrotem.

Tym sposobem, starzec chciał wypróbować posłuszeństwo, pokorę i cierpliwość swego ucznia. Jan pokłonił się swemu duchowemu ojcu, bez jakiegokolwiek sprzeciwu wziął kosze i ruszył w drogę. Po przybyciu do Damaszku, stanął na placu i czekał na kupca. Gdy mówił zainteresowanym przechodniom, jaka jest cena towaru, ci śmiali się z niego i wyrzucali mu mając go szaleńca. Cały dzień stał, będąc narażonym na śmiech i urąganie. Lecz Bóg, który wszystko widzi, nie zostawił swego cierpliwego sługi. Pewien mieszkaniec przechodząc mimo, zainteresował się Janem. I choć ten był w skromnej mniszej rasie i na twarzy był wysuszony od postu, poznał w nim dawnego pierwszego cesarskiego ministra, u którego służył. Poznał i Jan tego człowieka, lecz jeden i drugi zachowywali się tak jakby się nie znali. Chociaż Jan podał ogromną cenę koszy, przechodzień kupił je bez targowania się wspominając dobrodziejstwo, które kiedyś uczynił mu Jan. Święty wrócił się do monasteru jak zwycięzca, śpiewając i przynosząc radość swojemu duchowemu ojcu.