Człowiek może być wielkim w swojej dziedzinie, jako patriota, wojskowy, lecz nikt nie jest większy od człowieka wielkiego w wierze, nadziei i miłości. Jak wielki w wierze i nadziei w Boga był św. Sawa Uświęcony najlepiej pokazuje te oto wydarzenie.
Pewnego dnia monasterski ekonom oznajmił Sawie, że nie może w nadchodzącą sobotę i niedzielę według tradycji zwołać braci na wspólną służbę uderzając w klepadło, ponieważ nie ma ani mąki, ani żadnego innego jedzenia czy picia. Z tego też powodu nie może być sprawowana służba Boża. Święty, nie zastanawiając się, odpowiedział mu: „Nie porzucę Bożej posługi z powodu braku mąki. Godnym zaufania jest Ten, który nakazał nie martwić się o rzeczy materialne i jest w stanie nakarmić nas w czasie głodu.” I całkowicie zaufali Bogu. W ostateczności święty był gotów posłać niektóre utensylia lub szaty do miasta i sprzedać, byleby tylko w żaden sposób nie odstąpić od służby Bożej i brackiej agapy, który był tradycją.
Lecz przed nadejściem soboty, pewni ludzie kierowani Bożą Opatrznością przyprowadzili do monasteru trzydzieści mułów z pszenicą, winem i olejem. „I co teraz bracie?”, spytał Sawa brata-ekonoma, „czy mamy nie uderzać w klepało i nie zwoływać braci i ojców?” Brat-ekonom zawstydził się z powodu swojego niedowiarstwa i poprosił przełożonego o wybaczenie.
Biograf Sawy nazywa go „okrutnym wobec demonów i łagodnym wobec ludzi.” Pewnego razu, kilku mnichów zbuntowało się przeciwko św. Sawie i z tego powodu według nakazu patriarchy Eliasza zostali wydaleni z monasteru. Zbudowali sobie dom przy potoku Tekutskim, gdzie cierpieli niedostatki we wszystkim. Kiedy św. Sawa dowiedział się, że głodują przygotował osły załadowane mąką i sam im je przyprowadził. Widząc zaś, że nie mają cerkwi, zbudował im ją. Początkowo mnisi przyjęli go chłodno, lecz na jego miłość odpowiedzieli później swoją, a za swój występek przeciwko niemu pokajali się.