Nic nam nie pomoże, jeśli nie będziemy pobłażliwi w stosunku do słabości innych i nie będziemy ich wybaczać. W końcu jak możemy mieć nadzieję, że wybaczy nam Bóg, jeśli sami nie wybaczamy?
Pewnego razu św. Spirydon sprzedał jakiemuś handlarzowi sto kóz po umówionej cenie. I powiedział święty do kupca by dał pieniądze. Handlarz, wiedząc, że Spirydon nigdy nie liczy pieniędzy, dał pieniądze tylko za 99 kóz, a za tą jedną schował. Wtedy Spirydon odliczył mu sto kóz, lecz gdy kupiec wraz ze swoimi sługami zaczął prowadzić kozy do siebie, jedna z nich wróciła. Próbował ją przegonić, lecz ta znowu wróciła. I tak koza ciągle wracała nie chcąc iść z pozostałymi. Wtedy rzekł mu święty na ucho: “Widzisz synku, zwierzę nie robi tego bez powodu. Czy przypadkiem nie zatrzymałeś pieniędzy za nią?” Kupiec zawstydził się i przyznał się do swojego postępku. Gdy zapłacił brakujące pieniądze koza od razu poszła za resztą.
Innym razem, do owczarni Spirydona zakradli się złodzieje. Gdy pochwycili tyle sztuk zwierząt ile chcieli zaczęli wychodzić z owczarni. Lecz niewidzialna siła przykuła ich do ziemi i nie mogli się ruszyć. Kiedy biskup przyszedł do swojej owczarni, zobaczył złodziei, ukarał ich łagodnie i pouczył by starali się bardziej żyć z własnej pracy a nie z kradzieży. Wziął także jednego barana i podarował im mówiąc: “Przyjmijcie to, aby wasz trud i całonocne czuwanie nie było daremne.” I wypuścił ich w pokoju.