Rozmyślania na 28 grudnia

  • przez

Sprawcę nieumyślnego zabójstwa sąd uniewinnia. Cerkiew natomiast nakazuje mu pokajanie, lecz mniejsze niż temu, kto zabił umyślnie. Jeśli duchowny nieumyślnie spowodował śmierć, Cerkiew zabrania mu odprawiania nabożeństw do końca życia. Chrześcijanin o wrażliwej duszy i zdrowym sumieniu nałoży na siebie cięższą pokutę od tej, którą wyznaczy mu Cerkiew.

Św. Pard przybył do Jerycha jako najemny kurier. Zostawił swoje muły przed karczmą i wszedł do niej. Po chwili pewne dziecko wpadło pod muła, a ten kopnął je i zabił. Kiedy Pard zobaczył martwe dziecko, przejął się tym tak, jakby to on był winny tej śmierci.

Mając wrażliwe sumienie, pokajał się i choć był w bardzo młodym wieku, odszedł na pustynię i podjął ciężki cielesny i duchowy wysiłek pokajania. Z wielkim płaczem kajał się Bogu. Chciał swoim życiem odpłacić życie dziecka. Modlił się do Boga o wybaczenie. Drażnił lwa, by ten go rozszarpał, lecz zwierzę uciekało od niego. Kładł się na wąskiej ścieżce, którą chadzał lew, by zostać zabitym przez zwierzę, lecz ono omijało świętego i nie chciało go tknąć. Widząc, że wolą Bożą jest, aby żył, Pard uspokoił się i został do swojej śmierci skruszonym pokutnikiem. Czyż nie jest to wrażliwa, kochająca człowieka i miłująca Boga dusza? Czyż nie jest to wrażliwe i zdrowe sumienie prawego chrześcijanina?