Bóg poddaje sprawiedliwych próbom, by ich jeszcze wywyższyć, bowiem pokonanie próby objawia chwałę Bożą i chwałę sprawiedliwych. Święty Grzegorz, biskup Agrygentu, był we wszystkim sprawiedliwy i miły Bogu. Jednak Bóg poddał go próbie, podobnej to tej, która kiedyś spotkała świętych Atanazego i Makarego.
Dwóch duchownych – Savin i Kriskent, którym św. Grzegorz uczynił wiele dobrego, nie mogło znieść jego cnotliwości. Taka bowiem jest natura zła, że nie może ono ścierpieć dobra. Tak więc duchowni znaleźli nierządnicę i zapłacili jej, by zniesławiła św. Grzegorza. Kiedy święty był w cerkwi, kobieta weszła do jego sypialni i kiedy przyszedł z cerkwi z ludem, nierządnica wyszła z jego pokoju. Wtedy to dwójka duchownych zaczęła krzyczeć na św. Grzegorza oskarżając go o nierząd. Ten jednak był spokojny i przygotowany na każde cierpienie. Został wtrącony do więzienia i przewieziony do Rzymu. Papież uwierzył oszczercom i przetrzymywał św. Grzegorza dwa i pół roku, bez procesu i wyroku. Następnie zwołał sobór, który miał się zająć sprawą świętego. Lecz zanim ludzie osądzili, Bóg osądził. Nierządnica postradała zmysły i będąc niespełna rozumu, została sprowadzona przed sobór. W tym stanie nie umiała nic powiedzieć. Św. Grzegorz, ponieważ był cudotwórcą, pomodlił się za nią do Boga i kobieta została uzdrowiona, gdyż wyszedł z niej zły duch. Po czym poprzez łzy wyznała, iż została opłacona by zniesławić człowieka Bożego, i że od razu po popełnieniu tego występku wstąpił w nią zły duch i trzymał w swej mocy. Duchownym, wespół z innymi oszczercami, – a było ich ponad stu – w jednej chwili twarze poczerniały jak węgiel. Zostali oni skazani na zesłanie. Natomiast święty Grzegorz powrócił do swej diecezji, a lud przyjął go z wielką radością.