O świętym Piotrze Aleksandryjskim mówi się, że nigdy nie zdobył się na to, by usiąść na patriarszym tronie w cerkwi, lecz stał lub siedział na schodach prowadzących do niego. Kiedy wierni zaczęli protestować, z powodu tego, że biskup nie siedzi na swoim miejscu, on odpowiedział: „kiedy tylko zbliżam się do tronu, widzę niebiańską światłość i moc na nim, dlatego też nie mam odwagi by wejść i usiąść”.
Prócz tego widzenia, św. Piotr miał również drugie, bardziej zdumiewające. Kiedy przebywał w więzieniu, zniesławiony heretyk Ariusz nawrócił się obłudnie i jakoby się kajając za swoją herezję posłał współwięźniowi prośbę, że odstąpi od herezji, jeśli Piotr przyjmie go ponownie na łono Cerkwi. Ariusz uczynił to myśląc, że Piotr będzie stracony, i wtedy on przejmie tron patriarszy, z którego mógłby szerzyć i utwierdzać swoją herezję. Przed udzieleniem odpowiedzi Piotr pomodlił się do Boga. W trakcie modlitwy niezwykła światłość ogarnęła pomieszczenie i ukazał się mu się Pan Jezus w postaci dwunastoletniego dziecka świecąc jaśniej od słońca tak, że nie można było na niego spojrzeć. Chrystus był odziany w białą szatę, rozdartą z przodu od góry do dołu. Trzymał odzienie rękoma, by zakryć swą nagość. Widząc to św. Piotr będąc w strachu i grozie zapytał: „Kto rozerwał Tobie szatę, Zbawco?” Odpowiedział mu Pan: „Ariusz głupiec. On mi ją rozerwał, ponieważ oddzielił ode Mnie mój lud, który zdobyłem Moją krwią. Uważaj by nie przyjąć go ponownie do jedności z Cerkwią, ponieważ ma on przebiegłe i złowrogie myśli wobec Mnie i Mojego ludu.” Słysząc to św. Piotr powiedział swoim kapłanom Achilu i Aleksandrowi, że nie może przyjąć prośby Ariusza, ponieważ jest fałszywa i przebiegła. Święty przeklął Ariusza na tym i tamtym świecie. Zapowiedział również, że po jego śmierci Achil zostanie patriarchą, a po nim będzie to Aleksander. I tak się stało.