66. rocznica pacyfikacji prawosławnych wsi

  • przez

W Bielsku Podlaskim i we wsi Zaleszany odbywają się uroczystości upamiętniające 66. rocznicę pacyfikacji pięciu podlaskich wsi zamieszkałych przez ludność białoruską, kiedy grupę furmanów rozstrzelał oddział dowodzony przez kapitana Romualda Rajsa „Burego”.

W płaszczu kpt. Romuald Rajs "Bury"

W płaszczu kpt. Romuald Rajs „Bury”

O 10:00 w cerkwi pw. Opieki Matki Boskiej w Bielsku Podlaskim w intencji pomordowanych odprawiono nabożeństwo żałobne. Przy krzyżach we wsi Zaleszany koło Kleszczel za spokój ducha 16. mieszkańców wsi zamordowanych 29 stycznia 1946 roku modlili się ich najbliżsi.

Zbrodnia sprzed 60. lat

Do tragicznych zdarzeń za sprawą „Burego” doszło w styczniu i lutym 1946 roku. Wtedy to sołtysi kilku wiosek w powiecie bielskim otrzymali z gminy w Orli rozkaz przetransportowania drzewa opałowego na potrzeby lokalnych władz. Okazało się jednak, że to nie drewno było potrzebne, a furmanki, i to nie władzy, a oddziałowi partyzanckiemu NZW pod dowództwem kpt. Romualda Rajsa, ps. Bury. Chciał je wykorzystać do ataku na posterunek MO w Hajnówce. Furmani byli wykorzystani do przewożenia rannych i broni. Podczas odwrotu z Hajnówki oddział „Burego” spalił wieś Zaleszany, Wólkę Wygonowską. Potem, prawdopodobnie 31 stycznia, w lesie koło wsi Puchły Stare ludzie „Burego” zabili furmanów. W lutym w okolicach Bielska spalili kolejne wsie – Zany, Szpaki, Końcowizna.

Członkowie rodzin furmanów szukali swoich bliskich przez wiele lat. W 1951 r. podczas porządkowania mogił z II wojny światowej na cmentarzu w Puchłach odnaleziono część zwłok. W 1997 roku przewieziono je na cmentarz wojenny w Bielsku Podlaskim. Kilka lat temu na ich mogile odsłonięto pomnik.

Śledztwo IPN

IPN prowadził kilka lat temu żmudne śledztwo dotyczące pacyfikacji koło Bielska Podlaskiego. Według rodzin ofiar, zginęły 82 osoby, w tym 30 furmanów wykorzystywanych przez oddział do przemieszczania się po okolicy. IPN, który prowadził śledztwo dotyczące pacyfikacji przyjmuje, że ofiar było 79. Zbrodnię zakwalifikowano jako ludobójstwo. W 2005 roku Instyutut umorzył postępowanie m.in. dlatego, że po wojnie prawomocnie zakończyło się postępowanie w tej sprawie wobec części sprawców, inni już nie żyli, a pozostałych nie udało się ustalić. Sam „Bury” został po wojnie skazany na śmierć i rozstrzelany (w latach 90. ubiegłego wieku go zrehabilitowano, przeciwko czemu protestują rodziny zamordowanych w pacyfikacjach – red.).

Żywa pamięć

Sprawa wciąż budzi bolesne wspomnienia członków rodzin zamordowanych, którzy przed laty powołali społeczny komitet. Rodziny uważają, że jakąś formą zadośćuczynienia byłyby finansowe odszkodowania. W Sejmie znajduje się projekt nowelizacji ustawy o kombatantach z zapisem, który dawałaby możliwość dochodzenia takich odszkodowań.

Od ponad trzech lat sprawa jest jednak w powołanej do tej nowelizacji podkomisji. Komitet skierował list otwarty w tej sprawie do marszałka Sejmu. Zwraca w nim m.in. uwagę, że rodzinie Romualda Rajsa, po jego rehabilitacji, wypłacono zadośćuczynienie. Członkowie komitetu pisali do marszałka Sejmu, że aby móc ubiegać się o jakiekolwiek odszkodowania, chociaż porównywalne z tymi, jakie otrzymały rodziny sprawców, konieczna jest ta nowelizacja.

Film Pawła Grzesia „Świadek historii”, w którym naoczny świadek opowiada o pacyfikacji wsi Zaleszany